niedziela, 13 marca 2016

Wspomnienia z życia więziennego - Zabiłam

To już ja! Wróciłam bo kryzysie twórczym i egzystencjalnym! I powiem Wam, że czasem przerwa jest potrzebna! (Mam nadzieję, że Natura Was nie zabiła albo coś!) Postaram się ograniczyć tego typu zaginięcia, ale (jak to w życiu bywa) pewnie zdarzą się niejednokrotnie. Dlatego dziękuję z całego serca Naturze, że w tym ciężkim czasie godnie mnie zastąpiła!

No, a teraz do rzeczy - Zabiłam. Nie, ja nikogo nie zabiłam. O czym mówię? Mówię o tym: 


Dostałam tę książkę na imieniny, już jakiś czas temu. Nosiłam ją ze sobą wszędzie. Czytałam ją nawet na niektórych lekcjach. Szło mi powoli, aczkolwiek każde słowo chłonęłam. Po prostu. Byłam... Oczarowana to złe słowo, ale mniej więcej tak się czułam, czytając tę książkę. Taka wyprana z emocji, przez co wzbudzająca jeszcze większe. Taka... Szczera. Ale może trochę mniej chaotycznie.

Książka ta to wspomnienia autorki z okresu aresztowania, śledztwa i procesu w sprawie morderstwa Andrzeja G, Autorka i główna bohaterka praktycznie od początku przyznaje się do popełnienia zbrodni. Nie będę zdradzała szczegółów, bo nie jestem tu od tego, żeby spoilerować. Przeczytacie, zobaczycie.

W każdym razie, czego tutaj uświadczyłam: zmanipulowanej, zniszczonej kobiety. Całkiem fascynującej (w mojej opinii, a mnie kryminały fascynują same w sobie) genezy zbrodni, psychiki tej kobiety... Znajdziecie tu obraz więzienia opisany bez żadnego tabu, obraz niezwykłych więzi, które powstały wśród aresztowanych... Różne postacie pracowników więzienia, policjantów, prawników, przestępców drobnych jak i większych.

Jakie wrażenia po tej książce? Powiem tak: chyba nigdy nie przeczytałam bardziej ludzkiej książki. Nie potrafię wskazać tytułu, który tak doskonale pokazuje, że wszędzie są ludzie dobrzy i źli. I tak, można powiedzieć, że przecież ta kobieta mogła próbować wybielić swój wizerunek czy whatever... Ale mnie to przekonało. Trzymało w napięciu. Wciągnęło do świata zakładu w A., zakładu w G. i na salę sądową. Po przeczytaniu tej książki można uwierzyć, że to się wydarzyło naprawdę. I tego będę się trzymać.

No, może nie za długo, może nie na temat, ale JEST! Brakowało mi tego! Do napisania za tydzień!

1 komentarz:

  1. TA!OD RAZU KOGOŚ ZABIŁAM! NO JA JESTEM PORĄBANA, ALE JESZCZE ŻADNEGO WIDZA CI NIE ZABIŁAM!!!
    Znaczy się, nie świadomie...

    OdpowiedzUsuń